wtorek, 14 maja 2019

Münster - Polska Misja Katolicka "Barabasz w sutannie"










Oto PROBOSZCZ



 A TWOJA córka urodzona dnia 23.06.90 roku w Dortmundzie przez matkę Izabelę. NIE kłam mnie ojca uznaniowego tego dziecka ! W sądzie udało się okłamać ! TAK sobie myślę, że TY gdybyś mógł okłamał byś samego Boga.  ALE ja dobiorę się do Ciebie wszystkimi możliwymi sposobami podły kłamco !


- dranie kościoła (cudzołożnicy) głoszą kazania o moralności”

Wystrojone w kiecki młode jurne byki, i te starsze niezbrudzone żadną pracą, nieprzywykłe do żadnego wysiłku, czy przybicia młotkiem gwoździa. Nie mają pracy, rodziny, żony, dzieci, nie ponoszą odpowiedzialności za nic. Za to mają kochanki, wyprane majtki i skarpetki.

Ale za to znają się na rodzinie, nauczaniu, wychowywaniu dzieci, życiu seksualnym, ginekologii, ciąży, macierzyństwie i ojcostwie. Choć religia nakazuje im celibat to 60 % z nich jest lub było w związku, wielu ma dzieci. Reszta to pedofile krzywdzący bezbronne dzieci. W młodości nie mieli odwagi, by poderwać kobietę, czy przyznać się do skłonności homo, więc "poszli na księdza". Do wiary w Boga, modlitwy i przestrzegania dekalogu łącznie z 11 przykazaniem („nie bądź obojętny”) nie potrzebni mi są tacy pośrednicy. Polskę i polskie misje omotało towarzystwo ponad 30 000 nierobów w kolorowych kieckach i koronkach, których trzeba wykarmić, ubrać i zapewnić egzystencję na wysokim poziomie, którzy nieustannie mówią nam, jak mamy żyć! Więc niech mi ktoś powie za co ja mam ich szanować tych DARMOZJADÓW !



Nareszcie …..po wyświetleniu filmu "Kler" Episkopat zapowiedział ściganie pedofilów w polskim kościele.
Ścigać należy również księży, którzy spłodzili dzieci i sprawują dalej posługę kapłańską - OHYDA ! ..... z mojej strony mają pełną pomoc w odnalezieniu !


Ja TOBIE WAGNER obiecałem -TYPIE spod ciemnej gwiazdy... że słowa dotrzymam w 100% 
Przypomni sobie nasze spotkanie w Siegen...… łgałeś jak śmierdzący pies i jesteś ostatnim stadium w przewodzie pokarmowym.....Tak TY Marian WAGNER



B A R A B A S Z U   w   S U T A N N I E

Wstajesz rano BARABASZU i czytasz mój tekst  - potem sex ( zamiast brewiarza),  .... a potem idziesz do ołtarza, i co sobie ZDRAJCO CHRYSTUSA  myślisz ... odprawiając mszę, biorąc CIAŁO CHRYSTUSA w te brudne łapy, i ty to nazywasz mszą świętą !



Trzeba mieć odwagę, aby tak napisać !



......podobno żyją ze sobą jak brat ze siostrą - napisała L...... ( dobry temat do następnego tekstu)
- należy dodać brat z powołania i siostra, czysta dziewica orleańska ( 3 mężów ), której ten sam brat buduje stos w piekle, gdyż on będzie fam pierwszym palaczem !



Jak ksiądz ( będący w stałym grzechu ) może głosić słowo Boże, jak może uczyć i pouczać wiernych, jak może spowiadać i podawać komunię świętą i jak w końcu przekazywać błogosławieństwo !


CO ? ...kapłaństwo traktujesz jak grę w BOGA .  Tutaj na ziemi poniosłeś tylko karę niewielką, karę przeniesienia przez arc.biskupa Szczepana Wesołego z parafii w Dortmundzie do Siegen, ( za cudzołożenie ) A potem za to samo spotkała Cię nagroda i zostałeś " czubkiem" w Munster ( jaki to fałsz ) Ale tak to jest w polonijnym kościele " dobrze fucka dostaje kanonika a większa szmata dostaje prałata " Dziwisz się, że nie ma ludzi w kościele ? Napiszę więcej innym razem o machlojkach i przekrętach .....  DOPIERO na sądzie ostatecznym przez BOGA zostaniesz  odpowiednio potraktowany



DZIECKO KSIĘDZA zabiera głos. "To nie ojciec - to PRODUCENT"





Pod sutanną są bokserki, a biskup mówi "jesteś święty". Smutne życie dzieci księży i ich matek.





© Inne Marta Abramowicz, FOT. SŁAWOMIR PANEK
Nie znasz księdza, który ma dziecko, kobiety, która zaszła w ciążę z duchownym lub potomka mężczyzny, który przysięgał przestrzegać celibatu i do końca życia służyć wyłącznie Bogu? Jesteś w mniejszości! Niemal każdy Polak ma swoim otoczeniu takich ludzi i potrafi ich wskazać, tylko z jakiegoś powodu woli głośno o tym nie mówić. Dlaczego tak się dzieje? Co sprawia, że posiadanie dzieci przez księży to tzw. otwarty sekret? Co mogłoby uzdrowić sytuację i zakończyć cierpienia kobiet i dzieci pokrzywdzonych przez księży, którzy nie biorą odpowiedzialności za rodzinę? Rozmawiam o tym z Martą Abramowicz, autorką książki "Dzieci Księży. Nasza wspólna tajemnica", która trafiła do księgarń kilka dni temu. 
Marta Jarosz: Po co powstała ta książka? Myślisz, że zmieni świat?

Marta Abramowicz: Tak. „Zakonnice” zmieniły świat. („Zakonnice odchodzą po cichu”, książka autorstwa Marty Abramowicz wydana w 2016 r. – przyp. red.)
Trudno w to uwierzyć, skoro przez lata było to, co jest…
Pytasz mnie, czy książka zmieni Kościół. Nie mam takich ambicji. I dlatego to nie Kościół jest moim głównym bohaterem. W zasadzie nie zajmuję się Kościołem. Zajmuję się nami, społeczeństwem. I wiem, że my możemy zmienić siebie, a jeśli to robimy, to zmieniamy też świat dookoła. To brzmi trochę górnolotnie, ale jestem z wykształcenia terapeutką i zawsze było mi najbliżej do teorii, zgodnie z którą jeśli jedna osoba przychodzi na terapię i zmienia się pod jej wpływem, to zmienia się jej system rodzinny i dalej to, co jest wokół. Jeśli więc po lekturze książki czytelnik się zmieni, to świat dookoła niego również.
Jakiej przemiany u czytelnika byś oczekiwała?
Podobnej, jak u siebie, gdy zbierałam materiały do książki i próbowałam zrozumieć, o co w tym chodzi. Początkowo wydawało mi się, że znalezienie rozmówców i opisanie ich historii będzie bardzo proste, bo dziesiątki ludzi dookoła znały księży – ojców, matki dzieci księży i te dzieci. Mało kto jednak chciał umożliwić mi nawiązanie z nimi kontaktu. Zastanawiałam się, dlaczego tak jest. Stąd w książce rozmowy z ekspertami, którzy wyjaśniają zjawisko. Wierzę, że da to czytelnikom możliwość spojrzenia na problem z nowej perspektywy. Że uda się przerwać milczenie na ten temat i że dzieci księży i ich matki wreszcie przestaną żyć w bańce samotności. O tym trzeba mówić. Rozmawiać z nimi, żeby czuli, że mają wsparcie w społeczeństwie i że nie są zhańbieni – jak to próbuje im się wmówić. Godne uwagi jest też rozwiązanie, które spotyka się już na Zachodzie. Kiedy okazuje się, że ksiądz ma dziecko, ale mimo to budzi zaufanie społeczne i ma poparcie wiernych, ludzie akceptują jego rodzinę i mówią, biskupie, to jest w porządku; chcemy tego duchownego i jego rodzinę. I to jest OK, bo najgorsza jest ta sytuacja tajemnicy. W długofalowej perspektywie marzyłoby mi się oczywiście zniesienie celibatu i ustanowienie kapłaństwa kobiet, żeby wreszcie pozbyć się nierówności w traktowaniu nas przez Kościół, ale do tego jeszcze długa droga. I jeszcze jedno: żebyśmy nie pochodzili bezrefleksyjnie do tego, co dyktuje Kościół. Warto się zastanowić, czy posyłanie dziecka na religię albo ochrzczenie go dla świętego spokoju np. swojej matki ma sens. Być może nauczanie Kościoła jest dziś już tak dalekie od myśli Jezusa, że czas przestać dokładać się do ludzkiej krzywdy, a stanąć po stronie ofiar.
Gdyby ująć problem statystycznie, ilu księży ma dzieci?
Profesor Baniak pisze, że 15 procent. Jeśli do tego wziąć pod uwagę, że 60 procent nie przestrzega celibatu, a co najmniej 30 procent jest homoseksualnych, to całkiem sporo.
A czy masz informacje o tym, ilu księży odchodzi z kapłaństwa po to, aby założyć rodzinę?
Watykan nie podaje danych na ten temat, ale dotychczasowe badania wskazują, że jest to główny powód odejść. Profesor Baniak podaje, że obowiązek celibatu jest przyczyną kryzysu powołania u ponad 70% księży!
Czujesz się człowiekiem atakującym Kościół?
(Dłuższe milczenie). Tak pewnie o mnie mówią niektórzy, a ja rozumiem te głosy, bo przecież pokazuję, jak mocno niedoskonały jest ten system, w który ci ludzie wierzą. Dla tych, dla których ksiądz jest święty, na pewno jestem wrogiem Kościoła, ale ja się tak nie czuję. Moim celem jest raczej zachęcenie do refleksji nad tym, czy instytucja, która jest zbudowana na niechęci do kobiet, a więc tak naprawdę na wykluczeniu dużej części wiernych, to jest to, co chciał stworzyć Jezus. Każdy, kto wierzy, powinien się zastanowić, czy zgadza się na to, żeby Kościół wyrządzał ludziom krzywdę. A tak się dzieje, czego przykładem są choćby matki i dzieci księży. Ale nie podzielam przekonania niektórych radykalnych ateistów, którzy uważają, że każdy, kto idzie na mszę, podtrzymuje funkcjonowanie organizacji przestępczej – choć potrafię je zrozumieć. W moim przekonaniu rzeczywistość jest dużo bardziej skomplikowana.
Czytając „Dzieci księży”, nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że poszczególne historie Twoich bohaterów z powodzeniem mogłyby być kolejnymi rozdziałami książki Justyny Kopińskiej „Z nienawiści do kobiet”. Myślisz, że coś w tym jest?

Celibat z nienawiści do kobiet – tak! W takim uproszczonym stwierdzeniu można by w zasadzie streścić refleksję nad myślą teologiczną profesor Uty Ranke-Heinemann zawartą w jednym z rozdziałów książki. Zdecydowałam się na jej pokazanie, bo Uta Ranke-Heinemann to dla mnie niezwykła postać. Pierwsza na świecie profesorka teologii, biegle władająca dwunastoma językami – dzięki czemu mogła w oryginale czytać wszystkie teksty źródłowe – córka przywódcy niemieckich Kościołów ewangelickich, która przeszła na katolicyzm, a ostatecznie została ekskomunikowana za głoszone poglądy. Poszukiwania prawdy na temat Kościoła, w których nie ustawała, doprowadziły ją do przekonania, że Jezus był pierwszym i ostatnim przyjacielem kobiet w Kościele. Myślę, że zapis jej przemyśleń wiele wyjaśni czytelnikowi - zarówno jeśli chodzi o podejście Kościoła do dzieci księży i ich matek, jak i kobiet w ogóle. 
………………………………………………………………………………………………………….









To niestety dalece niepełna lista Sporo tutaj emerytowanych i zmarłych biskupów. Odrobina oleju w głowie analityka wystarczy, by dołączyć do tej listy kolejnych kilkunastu nadal bardzo aktywnych polskich hierarchów. Smutne to. I nie, żebym oskarżał. Wielu z nich szczerze współczuję. Ubabrali się w czasie, gdy funkcjonowała zasada - "wszyscy tak robią" . To też nieprawda. Ale działających inaczej można policzyć na palcach ręki. No może dwóch rąk.







Kard. Henryk Gulbinowicz oskarżony o molestowanie




© PAP / Jacek Turczyk Kard. Henryk Gulbinowicz …..to jeden z tych , który bronił WAGNERA

Karol Chum, wrocławski informatyk i autor wierszy, oskarża o molestowanie kard. Henryka Gulbinowicza, legendę "Solidarności" i kawalera Orderu Orła Białego – informuje "Gazeta Wyborcza".

Karol Chum to literacki pseudonim Przemysława Kowalczyka, mieszkającego w Warszawie informatyka, który wydał dwa tomiki wierszy.

Po premierze filmu braci Sekielskich "Tylko nie mów nikomu" mężczyzna opublikował na Facebooku swoje zdjęcie i napisał: "Jestem ofiarą molestowania seksualnego. Mam twarz. Nazywam się Karol Chum. Mój kat to kardynał Gulbinowicz".

Z relacji Chuma wynika, że do molestowania miało dojść w Niższym Seminarium Duchownym franciszkanów w Legnicy w 1989 roku. Mężczyzna miał wówczas 15 lat.

"Wyborcza" informuje, że pierwszy raz Chum opowiedział o swoich doświadczeniach w wywiadzie udzielonym 22 lata temu miesięcznikowi środowisk LGBT "Inaczej" (Chum jest homoseksualistą). Nie padło w nim nazwisko Gulbinowicza, ale informacja, że sprawca był kardynałem i "jednym z najwyższych dostojników polskiego Kościoła rzymsko-katolickiego". Tamten wywiad przeszedł bez echa.

"GW" pisze, że teraz do Chuma zwrócił się ks. Bartosz Trojanowski, delegat ds. pomocy ofiarom wykorzystania seksualnego archidiecezji wrocławskiej. Zapytał, czy może mu pomóc i zaprosił na spotkanie, aby mężczyzna mógł złożyć oficjalne zawiadomienie. To umożliwiłoby wszczęcie procedur kościelnych – czytamy. 


Chum odpisał ks. Trojanowskiemu tak: "Nie ufam, że Kościół będzie chciał uczciwie wyjaśnić tę sprawę. Nie oczekuję żadnej rekompensaty ani wsparcia, chciałem tylko, by ludzie poznali prawdę o kardynale. A jestem pewny, że nie byłem jedyny. Zachowywał się tak, jakby dla niego to było normalne. Był bardzo pewny siebie. Mam nadzieję, że moje mówienie i pisanie o tym skłoni inne jego ofiary do ujawnienia. Już dostałem sygnał od pewnej osoby, że miała sytuację z kardynałem".

Henryk Gulbinowicz jest kawalerem Orderu Orła Białego i arcybiskupem seniorem diecezji wrocławskiej. Ma 95 lat.


"Tylko nie mów nikomu"


Ks. Sławomir Marek, proboszcz parafii w Stanowicach na Dolnym Śląsku po publikacji "Tylko nie mów nikomu" Tomasza Sekielskiego opublikował szereg skandalicznych wpisów dotyczących problemu pedofilii w Kościele. Do jednej z użytkowniczek Twittera napisał: "jako kobieta jest pani potencjalną prostytutką". Diecezja Świdnicka wydała oświadczenie. Przeprasza w nim tych, którzy "mieli prawo poczuć się tymi wypowiedziami urażeni". 

Ks. Sławomir Marek od premiery filmu "Tylko nie mów nikomu" wiele uwagi poświęca pedofilii w Kościele. Przyjmuje jednak postawę inną niż choćby abp Wojciech Polak, prymas Polski czy przewodniczący KEP abp Stanisław Gądecki, którzy po premierze filmu dokumentalnego Tomasza i Marka Sekielskich, którzy wyrazili ubolewanie i przepraszali ofiary.

"Tylko nie mów nikomu". Biskup przeprasza za skandaliczne wypowiedzi księdza


Ks. Marek w pełnych buty wpisach przekonuje, że problem w Kościele jest marginalny. W jednym z serii wpisów, dotyczących "Tylko nie mów nikomu" ks. Marek pisze: "Dziś walczą z pedofilią Sekielski, Morozowski, Kopacz, Schetyna i Biedroń... promując pederastię, aborcję, upadek sztuki i moralności. Chodzą w pochodach dla zboczeńców a przechodząc koło kościoła głośno krzyczą no pasaran! Żałosne to i tyle!". W innych wpisach duchowny przyznaje jednak, że filmu nie oglądał. "Nie mam zamiaru bronić pedofilów tylko dlatego, że są księżmi. Problem, na który jasno wskazuję - w filmie WSZYSCY zboczeńcy to księża. w życiu 1 na 1000... Nie będę oglądał tego gniota, bo nie ma tam dziennikarzy, lekarzy, sędziów itd. A zboczonych księży nie bronię" - czytamy w jednym z wpisów. 


Jednej z użytkowniczek, która napisała: "Jak Wam wszystkim nie jest wstyd. Jesteście współodpowiedzialni za to zło", ks. Marek odpowiedział: "A pani jest wstyd za prostytutki z Grójca??? powinno pani być przecież jest pani kobietą! mało tego jako kobieta jest pani potencjalna prostytutką... kapłanów w Polsce jest 40 tys. kilku okazało się draniami. To BARDZO NIEDOBRZE. ale to nie znaczy, że ja mam na to jakikolwiek wpł." (pisownia oryginalna). 

[UWAGA! TEKST MOŻE ZAWIERAĆ DRASTYCZNE TREŚCI NIEODPOWIEDNIE DLA MŁODSZYCH CZYTELNIKÓW]

Chrystusowcy wypłacili we wrześniu milion złotych odszkodowania oraz zaległą rentę ofierze księdza pedofila. Zgodnie z wyrokiem poznańskiego sądu apelacyjnego Katarzyna, która jako 12-latka była brutalnie gwałcona przez księdza Romana B. z Towarzystwa Chrystusowego, będzie także otrzymywać dożywotnią rentę w wysokości 800 złotych. Przypominamy historię, która wstrząsnęła Polską. Fragment książki Justyny Kopińskiej "Z nienawiści do kobiet". 

Ksiądz chce odebrać duchownym luksusowe rezydencje




Film Sekielskiego „Tylko nie mów nikomu” wywołał burzę i pedofilia w Kościele w Polsce być może będzie intensywniej zwalczana. Prymas Polski zaproponował, by został utworzony fundusz solidarnościowy dla ofiar księży pedofilów. Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski ostro to skomentował.
Odkąd Tomasz Sekielski opublikował w sieci film dokumentalny „Tylko nie mów nikomu” o pedofilii w kościele katolickim, rozpoczęła się krucjata przeciwko zboczeńcom w sutannach. Tymczasem prymas Polski Wojciech Polak chce, by powstał fundusz solidarnościowy dla ofiar księży pedofilów. Jak podaje wp.pl, pieniądze nie trafiałyby jednak bezpośrednio do ofiar jako odszkodowania. Pokrywałyby m.in. koszty pomocy psychologicznej.
Zobacz także:
Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski kontra Kościół
Tadeusz Isakowicz-Zaleski ostro skrytykował pomysł Polaka. Jego zdaniem należy najpierw pozbawić duchownych ich luksusowych rezydencji. Jako przykład podał abp. Juliusza Paetza, który „molestował kleryków”. Zasugerował mu zamieszkanie w domu emerytów.

Fundusz? Najpierw likwidacja luksusowych rezydencji abp. Juliusza Paetza, który molestował kleryków, i b. prymasa Józefa Kowalczyka, który to tuszował. Niech obaj zamieszkają w domu emerytów, a zaoszczędzone kwoty dać na cele charytatywne – sugeruje Isakowicz-Zaleski na Facebooku.

Kardynał  Stanisław Dziwisz również znalazł się na celowniku Zaleskiego. Zwraca uwagę, że zajmuje wraz z „włoskim kamerdynerem wyświęconym na diakona” całą kamienicę w centrum Krakowa. Podkreśla jak ogromne generuje to koszty, a przecież można mieszkać skromnie w klasztorze.
Skromnie na pewno na emeryturze mieszkań nie będzie arcybiskup 
Sławoj Leszek Głódź. Pisaliśmy o tym, że jesień życie spędzi w ogromnej posiadłości z pałacem. Wartość tergo "ziemskiego królestwa" może wynosić 3-4 miliona złotych.

X
Miałam 12 lat. Kilka miesięcy później wywiózł mnie od rodziców i zgwałcił po raz pierwszy











„Tata bił mamę tak, że krew tryskała po ścianach. W szóstej klasie ksiądz zauważył, że płakałam. Powiedział rodzicom, że lepiej będzie mi w szkole z internatem. Zgodzili się – byli źli, że chowam butelki z wódką. Zapisał mnie do gimnazjum salezjańskiego w Szczecinie. Ale nie było internatu, tylko puste mieszkanie ” - publikujemy fragment nowej książki Justyny Kopińskiej „Z nienawiści do kobiet”.


Ksiądz pedofil odprawia dalej


Tata bił mamę tak, że krew tryskała po ścianach. W szóstej klasie ksiądz zauważył, że płakałam. Powiedział rodzicom, że lepiej będzie mi w szkole z internatem w innym województwie. Zgodzili się – byli źli, że chowam im butelki z wódką. Zapisał mnie do gimnazjum salezjańskiego w Szczecinie. Ale nie było internatu, tylko puste mieszkanie jego matki. "Jadę. Mam mszę wieczorną w Stargardzie" – rzucił po gwałcie. Jak skazany za kilkadziesiąt przestępstw seksualnych ksiądz, zaczął odprawiać msze w Puszczykowie, koło Poznania?


Minęło dziesięć lat, a ja nadal nie mogę zasnąć przy zgaszonym świetle. Koszmary wracają. Pamiętam, jak wysłał mi kartkę: ,,Gorące pozdrowienia dla mojej Kasi, za którą często się modlę!”. Miałam dwanaście lat. Kilka miesięcy później wywiózł mnie daleko od rodziców i zgwałcił po raz pierwszy.


Zaufaj, nie skrzywdzę cię


Z domu rodzinnego zapamiętała przerażający chłód. Rodzice nigdy jej nie przytulili, nie mówili, że kochają. Nie miała koleżanek. Bała się je zaprosić do domu. Jej ówczesny kolega z klasy napisał potem na forum internetowym: ,,Kasia była taka ładna i potulna. Słuchała się nauczycieli”.


Kasia opowiada mi o sobie


Tata bił mamę tak, że krew tryskała po ścianach. Mama często leżała na podłodze, zakrwawiona, w podartych ubraniach. Starałam się ich pilnować. Gdy mama chciała się powiesić, śledziłam każdy jej ruch. Czasem rodzice tak się upijali, że zapominali otworzyć mi drzwi. Musiałam spać na zewnątrz. Nie robili tego specjalnie. Po alkoholu nie panowali nad swoim zachowaniem. Za każdym razem jak wracałam autobusem do domu, z nerwów bolał mnie brzuch. Liczyłam drzewa wzdłuż drogi – sto jeden, sto dwa, sto trzy – by choć na chwilę przestać myśleć.


Któregoś dnia, byłam wtedy w szóstej klasie podstawówki, ksiądz uczący nas religii zauważył, że płakałam. Kazał mi zostać po lekcji. Nie chciałam mówić mu o problemach. Miałam zasadę: nie zwierzam się nauczycielom. Później jeszcze kilka razy zatrzymywał mnie na korytarzu i nalegał na rozmowę. Odmawiałam. Chciałam, by przestał mnie wypytywać.
Po kilku tygodniach podszedł i łagodnym głosem powiedział: ,,Zaufaj mi, chcę ci pomóc, jestem księdzem, nie skrzywdzę cię”. Wcześniej nikt tak do mnie nie mówił. Po paru miesiącach przyjechał do moich rodziców. Tłumaczył, że chce ich wesprzeć. Mówił, że lepiej będzie mi w szkole z internatem w innym województwie. Wyjaśnił, że tam będę miała najlepsze warunki do edukacji. Rodzice zgodzili się bez wahania. W tym czasie byli na mnie źli, że chowam im butelki z wódką.

Mam mszę wieczorną w Stargardzie

– To nie była szkoła z internatem, tylko puste mieszkanie jego matki, która wyjechała za granicę. Zapisał mnie do gimnazjum salezjańskiego przy ulicy Witkiewicza w Szczecinie. Mówił, że pedagog z tej szkoły to najlepsza przyjaciółka jego mamy. To była szkoła dla zamożnych dzieci z dobrych rodzin. Trzeba było mieć wysoką średnią – nawet 5,0 – i pieniądze na czesne. A ja miałam raczej słabe oceny. Ale ksiądz dyrektor po rozmowie z księdzem Romanem przyjął mnie poza rekrutacją w środku roku szkolnego.
Ksiądz Roman kazał mi w szkole z nikim nie rozmawiać i od razu po lekcjach wracać do tego mieszkania. I tak nikt tam ze mną nie chciał rozmawiać. We wszystkim różniłam się od dzieci z bogatych rodzin w Szczecinie. Na lekcjach niewiele rozumiałam, bo poziom był dla mnie za wysoki. Czułam się gorsza. Raz wróciłam trochę później po szkole. Ksiądz szarpnął mnie tak mocno, że skręcił mi rękę. Musieli założyć mi szynę. Kazał powiedzieć w szpitalu, że spadłam ze schodów. Stał i pilnował, co mówię lekarzowi.
Któregoś dnia powiedział: ,,Nawet nie wiesz, jak o tym marzyłem”. ,,O czym, proszę księdza?” – zapytałam. ,,Zaraz zobaczysz, moje słoneczko”. Zasunął zasłony, mocno chwycił mnie za ręce. ,,Nie krzycz, bo wtedy będzie bolało bardziej” – powtarzał. Zaczął zdzierać ze mnie ubranie. To taki strach, że nie możesz oddychać. Był silny, ważył sto kilogramów. Krzyczałam, błagałam, by przestał. Gdy skończył, owinęłam się w koc, położyłam przy ścianie i płakałam. ,,Jadę. Mam mszę wieczorną w Stargardzie” – rzucił. Kazał mi wziąć jakieś dziwne tabletki. Otworzył usta i sprawdził, czy na pewno je połknęłam. Krew spływała mi po nogach. Weszłam do wanny. Zaczęłam spłukiwać krew, ale było jej więcej i więcej. Miałam rozciętą wargę, na udach siniaki. Zaczęłam powtarzać: ,,Mamusiu, gdzie jesteś? Pomóż mi”. W tej chwili oddałabym wszystko, aby była przy mnie. Kilka godzin siedziałam w wodzie.
W kolejnych dniach powtarzał, że jak wygadam się nauczycielom, to się dowie, bo u salezjanów zna wszystkich. I zapłaci moim koleżankom, by powiedziały, że sama tego chciałam. Zaczął mnie bić, poniżać, groził, że mnie zabije. Przychodził, kiedy chciał. Zaczął zmuszać mnie do brania leków. Nie mówił ich nazwy. Ale działały jak psychotropy. Byłam otępiała, senna. Miałam zaburzenia równowagi. Pamiętam, że zaczął powtarzać: ,,Mama i tata już cię nie chcą. Oni cię nienawidzą. Nie masz w życiu nikogo oprócz mnie”.
W sylwestra przyjechał z wódką. Pozasłaniał okna. Pił i powtarzał, że to będzie mój najlepszy sylwester w życiu. Gwałcił mnie przez całą noc. Wtedy zaczęłam się ciąć. Cały czas nasłuchiwałam, czy on nie wchodzi. Krzywdził mnie nawet kilka razy jednej nocy. Miał taki obrzydliwy zapach potu. Powtarzałam, że nie chcę, ale on robił to jeszcze mocniej. Czasem w trakcie krzyczał: ,,I Bóg cię przestał kochać!”. Gdy bardzo się wyrywałam, głodził mnie przez kilka dni.

Znajdę cię i zabiję

– Często zabierał mnie na plebanię w Stargardzie. Jedliśmy obiad ze wszystkimi księżmi, a potem brał mnie do swojego pokoju. Nie rozumiem, dlaczego nikt nie reagował. Ja byłam bardzo drobną dziewczynką, wszyscy widzieli, jaka jest między nami różnica wieku, a księża się nie dziwili, że śpię u niego. Jak chciałam skoczyć z okna z ósmego piętra, to powiedział, że opętał mnie szatan. Zabrał mnie do znajomego egzorcysty w Szczecinie i nawet tam poprosił o wspólny pokój na noc.
Któregoś dnia rzucił: ,,Mała, przytyłaś ostatnio i wymiotujesz”. Zrobił mi test ciążowy. Krzyczał: ,,Nie chcę mieć bachora”. Potem zabrał do znajomej ginekolog. Zabili moje dziecko. Długo później krwawiłam, bardzo mnie bolało. Po kilku miesiącach przestałam chodzić do szkoły, miałam lęki, myśli samobójcze. Chyba ktoś zwrócił uwagę na moją nieobecność, bo ksiądz zaczął mnie zmuszać, bym chodziła. Załatwił lekcje matematyki z jego znajomą pedagog. Ona wyglądała na bardzo dobrą osobę. Zaczęła dopytywać, dlaczego jestem smutna. Powiedziałam jej o wszystkim. Od razu zobaczyłam, że nie jest pewna, czy mówię prawdę. Pytała:,,Czy to nie był sen?”. A później powiedziała księdzu o naszej rozmowie. Przyszedł do domu i zaczął krzyczeć, że szargam jego opinię. ,,Ty sobie nie wyobrażasz, ilu ludzi w tym mieście mnie
ceni, podziwia!– krzyczał. – Jak ludzie cię szanują, to nigdy nie uwierzą w takie wymysły dzieciaka. Ale jeszcze raz to zrobisz, to pożałujesz”.


Miałam 12 lat. Kilka miesięcy później wywiózł mnie od rodziców i zgwałcił po raz pierwszy 


Kazał mi jechać z nim do Częstochowy. On często tam bywał, bo prowadził grupy pielgrzymkowe. Tam, w kościele, kazał mi iść do konfesjonału. ,,Chodź, powiesz całą prawdę i zobaczymy, jak Bóg zareaguje” – krzyczał. Opowiedziałam księdzu w  konfesjonale wszystko. A on zwyzwał mnie od kurew. Powiedział, że nigdy nie dostanę rozgrzeszenia i mam się wynosić z kościoła. Pamiętam, że był taki zbulwersowany, czerwony. Wybiegłam z płaczem. Ksiądz Roman za mną. Uśmiechał się przez całą drogę powrotną.

Po roku i paru miesiącach zawiózł mnie do domu. Rodzice bardzo dziękowali mu za dotychczasową pomoc i liczyli na więcej. Powtórzył mi jeszcze, że jak cokolwiek ujawnię, to zrobi ze mnie kurwę. Postanowiłam sobie, że i tak powiem, ale tym razem byłam ostrożniejsza. Wiedziałam, że rodzice mogą mi nie uwierzyć, bo bardzo go cenili.

Zwierzyłam się pani pedagog w świetlicy środowiskowej. Bałam się, że jak powiem, kim on jest, to ona mi nie uwierzy. Więc powiedziałam, że zgwałcił mnie chłopak. A gdy stwierdziła, że rzeczywiście mam objawy wykorzystania seksualnego, to dodałam, że tak naprawdę to był mój nauczyciel religii, ksiądz. Od razu zgłosiła sprawę na policję. Powiedziała, że moi rodzice muszą wiedzieć, bo będę potrzebowała bardzo dużo wsparcia psychicznego podczas śledztwa i procesu. Zawiadomiła Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie i stamtąd przyszła pani, która miała wyjaśnić wszystko rodzicom. Mama uderzyła mnie wtedy w twarz. Krzyczała, że to nieprawda. Później ta pani długo z nimi rozmawiała. Po tej rozmowie zabrano mnie z domu i umieszczono w sierocińcu. Z księdzem spotkałam się w czasie procesu. Przypomniałam sobie, jak wcześniej mówił: ,,Jeśli mnie kiedyś za to wsadzą, to po wyjściu na wolność nie będę miał nic do stracenia. Znajdę cię i zabiję”.


Niewolnica księdza


Gdy prokuratura wszczęła śledztwo przeciwko księdzu, w ogłoszeniach duszpasterskich parafii św. Józefa w Stargardzie Szczecińskim zapowiedziano: ,,Decyzją władz Towarzystwa Chrystusowego księdza Romana przeniesiono do pracy w Wielkiej Brytanii. Pożegnanie odbędzie się w czwartek o 19.15. Pragniemy podziękować Bogu za wspólny czas”.

Ksiądz został aresztowany, zanim wyjechał do Anglii, w czerwcu 2008 roku. Miał wtedy trzydzieści dwa lata. W jego laptopie znaleziono treści pedofilskie i korespondencję z innymi dziećmi. Podczas rozprawy ksiądz Roman B. przyznał się do zarzucanych mu czynów. Wyjaśniał sędziemu: – Nie wiem, jak do tego doszło, że dziecko trzymałem u siebie na plebanii i też jeździłem z nią do Lichenia czy Łagiewnik. Po prostu nikogo to nie interesowało. Ojciec Kasi w sądzie: – Jak dzwoniłem do córki, to miałem wrażenie, że ona jest na jakichś lekach, jakaś zamroczona. Ksiądz Roman był tajemniczy. Nie chciał dużo rozmawiać, gdy pytałem o córkę. Później zablokował jej telefon. Nigdy nie zdawałem sobie sprawy, że on ją krzywdzi. Zwiodło mnie, że to ksiądz.


Sędzia, ówczesny prezes Sądu Rejonowego w Stargardzie, Mariusz Jasion w lutym 2009 roku skazał księdza Romana na osiem lat bezwzględnego więzienia. Podczas ogłaszania wyroku mówił: „Ksiądz Roman traktował dziewczynkę jak niewolnicę, jak rzecz. Zaplanował swoje działania. Stopniowo izolował dziecko od rodziny oraz przyjaciół. Założył jej w telefonie GPS, aby sprawdzać, gdzie się znajduje. Kontrolował jej billingi w telefonie komórkowym. Cynicznie wykorzystał jej sytuację psychiczną oraz finansową. Prawdopodobnie skutki Kasia będzie odczuwała przez całe życie.

O wysokiej demoralizacji księdza Romana może także świadczyć treść rozmów na Gadu-Gadu. Wynika z nich, że z innymi dziewczętami także utrzymywał kontakty zbyt zażyłe jak na kapłana katolickiego i opiekuna młodzieży. Używał też wulgaryzmów, opisując przełożonych, na przykład o proboszczu swojej parafii pisał ,,ten fiut”.

Ksiądz Roman miał przebywać w więzieniu do 2016 roku. Następnie mógłby zostać poddany tzw. ustawie o bestiach, stworzonej dla osób, które zagrażają życiu lub wolności seksualnej innych. Jeśli według psychiatrów nadal zagrażałby dzieciom, umieszczono by go w zamkniętym ośrodku w Gostyninie.


Wróć do księdza, on cię kocha

Na forum stargard.naszemiasto.pl znajduję list parafianki ze Stargardu: ,,Tyle teraz się słyszy o pedofilii, że pomyślałam o sprawie księdza Romana. Na początku dostał zakaz wykonywania zawodu i został usunięty z kapłaństwa. Potem osiem lat więzienia. A teraz jest księdzem w Puszczykowie. Szaleństwo! Dlaczego najpierw coś ustalają, a potem zamykają ludziom usta? Ksiądz Roman działa też w internecie, prowadzi profil na Facebooku jako Roman Bee (czyli pszczółka). Uczył moją córkę, moją siostrzenicę i wiem od nich, że ma kontakt z młodzieżą. Dlaczego nie siedzi w więzieniu? Przecież nie poszedł tam za skradziony cukierek w sklepie!”.

Sprawdzam: Roman B. rzeczywiście jest księdzem w Puszczykowie koło Poznania. Pytam w sądzie w Stargardzie, dlaczego ksiądz tak wcześnie wyszedł z więzienia. Dowiaduję się, że od wyroku sędziego Jasiona apelację złożyli jego adwokaci. Jeden opłacony przez rodzinę, drugi przez zakon Towarzystwa Chrystusowego. Ksiądz Roman był zakonowi wdzięczny za wsparcie. Przed sądem mówił: ,,Moje zgromadzenie zakonne mnie wspiera. Nie myślą o wyrzuceniu mnie z zakonu. Regularnie odwiedza mnie w więzieniu przełożony”.

To tylko fragment reportażu „Ksiądz pedofil odprawia dalej", z książki Justyny Kopińskiej pt. „Z nienawiści do kobiet". Jeśli chcesz wiedzieć więcej, publikacja 8 marca trafi do księgarń.

Sędzia, ówczesny prezes Sądu Rejonowego w Stargardzie, Mariusz Jasion w lutym 2009 roku skazał księdza Romana na osiem lat bezwzględnego więzienia. Podczas ogłaszania wyroku mówił: „Ksiądz Roman traktował dziewczynkę jak niewolnicę, jak rzecz. Zaplanował swoje działania. Stopniowo izolował dziecko od rodziny oraz przyjaciół. Założył jej w telefonie GPS, aby sprawdzać, gdzie się znajduje. Kontrolował jej billingi w telefonie komórkowym. Cynicznie wykorzystał jej sytuację psychiczną oraz finansową. Prawdopodobnie skutki Kasia będzie odczuwała przez całe życie.

O wysokiej demoralizacji księdza Romana może także świadczyć treść rozmów na Gadu-Gadu. Wynika z nich, że z innymi dziewczętami także utrzymywał kontakty zbyt zażyłe jak na kapłana katolickiego i opiekuna młodzieży. Używał też wulgaryzmów, opisując przełożonych, na przykład o proboszczu swojej parafii pisał ,,ten fiut”.

Ksiądz Roman miał przebywać w więzieniu do 2016 roku. Następnie mógłby zostać poddany tzw. ustawie o bestiach, stworzonej dla osób, które zagrażają życiu lub wolności seksualnej innych. Jeśli według psychiatrów nadal zagrażałby dzieciom, umieszczono by go w zamkniętym ośrodku w Gostyninie.


Wróć do księdza, on cię kocha


Na forum stargard.naszemiasto.pl znajduję list parafianki ze Stargardu: ,,Tyle teraz się słyszy o pedofilii, że pomyślałam o sprawie księdza Romana. Na początku dostał zakaz wykonywania zawodu i został usunięty z kapłaństwa. Potem osiem lat więzienia. A teraz jest księdzem w Puszczykowie. Szaleństwo! Dlaczego najpierw coś ustalają, a potem zamykają ludziom usta? Ksiądz Roman działa też w internecie, prowadzi profil na Facebooku jako Roman Bee (czyli pszczółka). Uczył moją córkę, moją siostrzenicę i wiem od nich, że ma kontakt z młodzieżą. Dlaczego nie siedzi w więzieniu? Przecież nie poszedł tam za skradziony cukierek w sklepie!”.

Sprawdzam: Roman B. rzeczywiście jest księdzem w Puszczykowie koło Poznania. Pytam w sądzie w Stargardzie, dlaczego ksiądz tak wcześnie wyszedł z więzienia. Dowiaduję się, że od wyroku sędziego Jasiona apelację złożyli jego adwokaci. Jeden opłacony przez rodzinę, drugi przez zakon Towarzystwa Chrystusowego. Ksiądz Roman był zakonowi wdzięczny za wsparcie. Przed sądem mówił: ,,Moje zgromadzenie zakonne mnie wspiera. Nie myślą o wyrzuceniu mnie z zakonu. Regularnie odwiedza mnie w więzieniu przełożony”.

To tylko fragment reportażu „Ksiądz pedofil odprawia dalej", z książki Justyny Kopińskiej pt. „Z nienawiści do kobiet". Jeśli chcesz wiedzieć więcej, publikacja 8 marca trafi do księgarń.




Hierarchowie Kościoła katolickiego jak dotąd w różnym tonie komentowali film braci Sekielskich "Tylko nie mów nikomu" o przypadkach pedofilii w kościele. Z jednej strony prymas Polak i abp Gądecki przepraszali ofiary i dziękowali twórcom filmu. Z drugiej zaś abp Głódź stwierdził, że "nie ogląda byle czego", a abp Jędraszewski,  że "z kłamstwa robi się dzisiaj element polityki wielkiej".
W kontekście tych dwóch ostatnich wypowiedzi, szczególnie mocno wybrzmiewa kazanie wygłoszone przez księdza Jacka Prusaka w niedzielę w krakowskim Kościele św. Barbary.
Czy Kościół jest owczarnią, czy miejscem dla stada wilków w koloratkach, tych, którzy są w stanie oskubać każdą, zwłaszcza najsłabszą owcę i rozdzierać jej rany sukcesywnie i systematycznie, krok po kroku? I żebyście zrozumieli, że nadchodzi sąd nad tymi wilkami w koloratkach, nadchodzi. On już jest
- mówił jezuita.
Nagranie kazania udostępnił TVN24.Prusak nawiązał do obchodzonej Niedzieli Dobrego Pasterza. Mówił, że pasterz nie postawi wszystkich owiec nad jedną, która się zagubiła, tylko znajdzie ją i zabije, bo wie, że owca, która raz ucieknie, będzie wciąż uciekać i namawiać inne. - Bóg jest zupełnie inny. To prawda. Ale Kościół sukcesywnie temu zaprzecza - powiedział. Jego zdaniem księża i biskupi są zainteresowani tylko sobą. - Oni myślą, że jak w spokoju dotrwają do emerytury, to im się coś uda. Nie. Sąd przyszedł już nad nimi. Od wczoraj. Od wczoraj nie będą mieli spokoju. I nie mogą mieć, skoro przy ich zmowie milczenia rozrywane są niewinne ludzkie istoty - mówił gorzko.

"Najgorszym wrogiem Kościoła jest jego klerykalizm"

Ksiądz krytykował tych, którzy mówienie o pedofilii nazywają atakiem na Kościół. - A kto te dzieci zranił? Kto, jak nie księża? Pod auspicjami swoich przełożonych. Jak można mówić, że to jest atak na Kościół? Jak można doprowadzić do tego, do czego doprowadzają niestety polscy biskupi, że zaczynamy mieć Kościół w Polsce dwóch Kościołów: Kościół episkopatu i nas? Na mocy jakiego autorytetu my mamy słuchać biskupów? - pytał wiernych. 
Tłumaczył również, że system, który chroni sprawców, by działać, musi być nieprzejrzysty i oparty na opacznej lojalności. - Sąd nad duchownymi wilkami nadszedł. Dlatego, że to cierpienie woła o pomstę o nieba, tu nie będzie lekkiego zmiłuj się. Ani dla sprawców, ani dla tych, którzy ich chronią - powiedział.
To, czego musimy się uczyć, to jest to, że najgorszym wrogiem Kościoła jest jego klerykalizm. To są księża, którzy myślą, że są powołani dla samych siebie, i że mogą z kościoła uczynić kastę. I macie na tym filmie kilka fragmentów tego, jak ona wygląda. Ale to są także wierni, którzy tak zaufali księżom, jakby mieli ufać Bogu. A Jezus nigdzie tak nie powiedział
- mówił ksiądz Prusak. Przyznał, że "wilki w koloratkach" nie stanowią większości w stadzie. - Na szczęście. Inaczej kazałbym wam nie przychodzić do kościoła - mówił.
"Macie tych durnowatych księży, którzy ich chronią"
Apelował również, by otaczać troską ofiary, a nie "biegać na klęczkach wokół takiego, czy innego księdza czy biskupa". - Koniec z tym bałwochwalstwem, koniec. W przeciwnym wypadku te dysfunkcje będą się rozmnażać - nie ta ofiara to inna, nie w tym miejscu, to gdzie indziej. Chory jest system. Dlatego Kościół potrzebuje głębokiej reformy - dodał. Ksiądz Prusak prosił również, by wierni domagali się, żeby w polskim Kościele została powołana komisja ds. pedofilii, złożona z duchownych i świeckich. 
Jezuita zwracał też uwagę na postawę sprawców, którzy pojawili się w filmie Sekielskich. - Jak są po prostu niedojrzali, jak mówią o krzywdzie tak, jakby to był jakiś eksperyment. Jakby się w coś chcieli zabawić, jakby komuś okazywali jakieś uczucia, jakby to była jakaś zabawa, a nie krzywda. Macie tych durnowatych księży, którzy ich chronią, którzy się sprzeniewierzyli własnemu powołaniu. Więc pamiętajcie o tym wszystkim, módlcie się razem i nie straćcie wiary. Kościół oparty jest na Jezusie, a nie na księżach - podsumował."Tylko nie mów nikomu"
Ksiądz z zakazem pracy z dziećmi prowadzący rekolekcje, konfrontacje ofiar pedofilii ze sprawcami, ksiądz grożący wykorzystywanemu dziecku, że jeśli z nim nie wyjedzie, to zacznie molestować jego młodsze rodzeństwo - to jedynie niektóre z historii, pokazanych w filmie "Tylko nie mów nikomu". W sobotę odbyła się premiera filmu dokumentalnego Tomasza Sekielskiego. Opublikowano go w serwisie YouTube, gdzie jest dostępny za darmo. W niedzielę wieczorem licznik wyświetleń filmu wskazywał na niemal 5,5 mln odwiedzin


Manewrując pomiędzy filmem dokumentalnym, a reportażem interwencyjnym Tomasz Sekielski stworzył najważniejsze dzieło w gatunku ostatnich lat. Najgorsze, co może nas po premierze filmu czekać, to dalsza – przynajmniej częściowa – obojętność wobec zjawiska pedofilii wśród księży w polskim Kościele katolickim. By rozumieć polską rzeczywistość, ten film po prostu zobaczyć trzeba. 

Kamery z ukrycia, często zniekształcony głos. Muzyka potęgująca wyznania, od których u każdego, kto ma w sobie odrobinę empatii, włos się jeży na głowie. Czasem można mieć wrażenie, że oglądamy program typu „997”, uczestniczymy w rekonstrukcji zbrodni. Tu patrzymy jednak nie na statystów, a prawdziwe ofiary – dziś dorosłe osoby, które konfrontują się z tymi, którzy przed wielu laty, często przed dekadami, byli sprawcami poważnych przestępstw seksualnych
Padające wcześniej porównania z „Leaving Neverland” kończą się na poziomie wyznań ofiar. To, co było największą wadą dokumentu HBO: brak głosu drugiej strony – tu jest wyeliminowany. Księża mają prawo się wypowiadać – to, że z tego prawa nie zawsze korzystają, często przed Sekielskim zwyczajnie uciekając, w odbiorze filmu traktujemy tylko i wyłącznie jako przyznanie się do winy ze strony zarówno oprawców, jak i tych, którzy sprawy tuszują. Film posiada swoją dynamikę – początkowo wolny (mimo wstrząsającego przekazu) rytm, przyspiesza zmierzając nieuchronnie do mocnego finału. Ma swoją konstrukcję jako dzieło filmowe, jest spójnym dokumentem, który nie posiada wad wspomnianego dzieła HBO. Największe dwa zarzuty, które były formułowane jeszcze przed premierą filmu, upadły. Po pierwsze – w mojej ocenie - nie jest to nawet przez sekundę atak na religię, nie jest to próba niszczenia Kościoła. Pisząc wprost: jako wierzący nawet na chwilę nie poczułem się obrażony i nie wyobrażam sobie, jak można zarzut naruszenia dóbr religijnych wobec twórców "Tylko nie mów nikomu" formułować.
Sekielski bardziej pokazuje, jak Kościół często niszczył sam siebie, maskując przestępstwa i chroniąc osoby, które się ich dopuściły. Fragment konferencji prasowej biskupów, podczas której pada słynne stwierdzenie, że hasło pedofilia w Kościele jest de facto atakiem na Kościół, jest smutnym podsumowaniem mechanizmu, za którym wciąż w Polsce próbuje się ukrywać przestępstwa. Wam się ku**a chce całą niedzielę tu siedzieć, żeby ganiać Adama? - pyta ksiądz, u którego pracuje duchowny skazany za pedofilię. Każdy może kiedyś upaść – dopowiada kobieta, dla której ksiądz najwyraźniej wciąż jest autorytetem. Księdza się pan czepia? – pyta proboszcz parafii, w której rekolekcji dzieciom udzielał duchowny skazany za pedofilię. Po drugie wszystkie przypadki, które zostały przedstawione w Tylko nie mów nikomu, zostały dokładnie udokumentowane. I dlatego można przyjąć, że film Tomasza Sekielskiego będzie miał ogromny wpływ na rzeczywistość w Polsce. Oczywiście, słyszeliśmy już wielokrotne przeprosiny z ust hierarchów. Rzeczywistość jednak wygląda tak (być może nie zawsze, być może czasami, być może generalizacja zaboli naprawdę liczne grono księży, które pragnie szybkiego oczyszczenia i ukarania przestępców, którzy nosili lub noszą sutanny i habity), że kościół w Polsce wciąż jest zagubiony i nie potrafi sobie poradzić z koniecznością podjęcia wyzwania. Nie da się prowadzić posługi kapłańskiej, nieść dobrej nowiny i Słowa Bożego, jeśli ukrywa się w swym gronie przestępców. Brak dogłębnego śledztwa, brak sprawdzania księży, którzy prowadzą rekolekcje jest niezwykle wymowne.Tak samo, jak wymowne jest to, że taki obraz został finansowany z publicznej zbiórki. Że żadna z instytucji, które mogły i – w imię misji publicznej – powinny na to wyłożyć środki, tego nie zrobił. Nie mam wątpliwości, że Tomasz Sekielski nakręcił dokument historyczny. Czy rzeczywiście coś zmieni, czy doczekamy się prawdziwego oczyszczenia – tu wątpliwości, po tym co zobaczyłem w „Tylko nie mów nikomu” mam mocne.
Film „Tylko nie mów nikomu” Tomasza Sekielskiego i jego brata Marka


Prymas Polski arcybiskup Wojciech Polak.

W sobotę 11 maja premierę miał film „Tylko nie mów nikomu” Tomasza Sekielskiego i jego brata Marka o pedofilii wśród duchownych. Do dokumentu odniósł się prymas Polski arcybiskup Wojciech Polak.
„Jestem głęboko poruszony tym, co zobaczyłem w filmie Tomasza Sekielskiego. Ogromne cierpienie osób skrzywdzonych budzi ból i wstyd. W tym momencie przed oczami mam także dramat osób pokrzywdzonych, z którymi spotkałem się osobiście. Dziękuję wszystkim, którzy mają odwagę opowiedzieć o swoim cierpieniu. Przepraszam za każdą ranę zadaną przez ludzi Kościoła” – napisał w oświadczeniu prymas Polski. Abp Wojciech Polak zapewnił, że jako delegat Episkopatu ds. Ochrony Dzieci i Młodzieży zrobi wszystko co w jego mocy, aby pomóc osobom pokrzywdzonym. „Ujawnione informacje pokazują jak bardzo potrzebne są przepisy najnowszego dokumentu papieża Franciszka („Motu Proprio” Vos estis lux mundi). Trzeba wyjaśnić wszystkie sprawy. Nikt w Kościele nie może uchylać się od odpowiedzialności. Musimy chronić dzieci i młodzież. Dla Kościoła nie ma innej drogi” – podkreślił. 
„Tylko nie mów nikomu” – gdzie oglądać?
Dokument został udostępniony za darmo na YouTubie, dzięki czemu będą mogli zobaczyć go wszyscy internauci. Obejrzymy go na oficjalnym profilu Tomasza Sekielskiego. W wywiadzie dla „Wysokich Obcasów” Tomasz Sekielski wyznał, że udało mu się nagrać za pomocą ukrytej kamery konfrontacje księży-pedofili z ich ofiarami. Na taki krok zgodziły się osoby pokrzywdzone. – Wśród bohaterek jest kobieta, miała 7-8 lat, gdy była wykorzystywana. Potem ksiądz dał jej spokój. Może mu się znudziła? Może za szybko dojrzewała? Mamy nagrane, jak ksiądz, patrząc jej w oczy, do wszystkiego się przyznaje. Mówi: taki miałem popęd, taka była sytuacja, ale ja przecież nikogo nie krzywdziłem, to było bardzo ojcowskie. Kobieta była wstrząśnięta. Z trudem oddychała. (...) Ksiądz, o którym mówię, kazał się dziewczynce masturbować i robił różne obrzydliwe rzeczy. A teraz patrzy na nią, dorosłą kobietę, i mówi, że był dla niej jak ojciec – powiedział dziennikarz. 
Tomasz Sekielski przyznał, że ten film „boli go” za każdym razem, jak go ogląda. – Po to robiłem ten film, żeby on został ludziom w głowach i zmusił do myślenia. To nie miała być historia, której oglądanie sprawia przyjemność, bo jest dobra muzyka albo dobry montaż – podkreślił. – Nie chodziło o to, żeby widzowie po tym filmie mieli ochotę skoczyć na pizzę. Mam nadzieję, że każdy, kto go zobaczy, będzie o nim myślał przez kilka kolejnych dni. I że ten film faktycznie będzie sprawiał ból – dodał. 

mój komentarz : 


i może to będą mocne słowa, ale te lekkie nie skutkują !


PRYMAS przeprasza, a co przeprosiny ofierze dadzą ? NIC ! …. to jest tylko klucz do dalszego postępowania.  Człowieku czy nie sądzisz , że to za mało ?  A co z wyrządzoną krzywdą , a gdzie zadośćuczynienie !


A co zrobisz aby pedofilii zapobiec ? A gdzie zadość uczynienie !!! Biskupi, proboszczowie, muszą odpowiedzieć za każdy z tych dramatów. Nikt rozumny przez ten film z Kościoła nie odejdzie, ani nie będzie go mniej kochał. Bo kościół to mój ( nasz) dom i to daje mi prawo do gniewu, a od zarządzających tym kościołem żądam by wreszcie posprzątali ten syf i przestali chrzanić (by nie powiedzieć wulgarnie wkurwiać ) Będziesz skurwieli przenosił z parafii do innej parafii i po bólu !  MAM w pamięci jak to arc. biskup śp. Szczepan Wesoły w liście do mnie przepraszał za "CZUBKA" wtedy z Dortmundu ( a dziś z Munster) i przeniósł go do Siegen uważając, że potwornie go ukarał ( godne politowania.... spoczywaj w pokoju )  Choć dojazd do kochanki z Siegen do Dortmundu był trochę uciążliwy !



Słowo PRZEPRASZAM nie zastąpi bólu, nie zmniejszy tęsknoty do dziecka, nie wyprze zapomnienia i nie wymaże tego z pamięci !
Szczepan Wesoły napisał wówczas , że za Wagnera odpowiada diecezja wrocławska i kard. Gulbinowicz a Gulbinowicz napisał, że to sprawa Szczepana Wesołego. Czyżby zamiast kościoła istny dom wariatów. Potem już była i nadal trwa zmowa  milczenia, przekręty w sądzie, kneblowanie ust dziecku ! Czy sądzicie, że odsunięcie kilku biskupów coś zmieni ?
NIE, nic nie zmieni ….. to instytucja przeżarta kłamstwem, obłudą i totalnym milczeniem.
Myślę, że młyny kościelne pod powszechnym naciskiem zaczną mielić szybciej !
ALE , aby tak się stało cały polski episkopat musi odejść !!!  ALBO gruga IRLANDIA !!!
Kościół to JA i TY ….to MY musimy uratować kościół od podłych wilków w koloratkach !
Po wyjściu z więzienia w „STANIE WOJENNYM” przyglądałem się z bliska na przekręty jakie księża  robili w kościele  Z wielu krajów płynęły dary dla osób więzionych , internowanych, wyrzuconych z pracy i co ? Dostawaliśmy tylko mąkę, margarynę, olej, ziemniaki.
A gdzie szła reszta ? Tak z cukru ze Szwecji  wikary robił bimber, lekarstwa były sprzedawane , kawa i czekolady były dla swoich a ziemniaki, które przywiezione zostały jako dar od rolników z woj. Lubelskiego sprzedane za pół darmo rolnikom hodującym świnie.


A potem przypatrywałem się księżą z Polskiej Misji Katolickiej w Dortmundzie …..i to jest już rozdział do prokuratury !


Oczekuję na film o dzieciach spłodzonych przez księży- to będzie ciekawe !!!

..... czy nie IZABELA ?

śLUB czy ukartowana INTRYGA ?    (tekst niebawem)

ks. WAGNER ...dlaczego rozbiłeś to małżeństwo ?

GŁOSISZ kazania o moralności ...więc TWOJ konkubinat z  IZABELĄ jest najlepszym przykładem.
..... przypomnę to tobie : Bo Ty nie służysz BOGU i ludziom, ale wrocławskiej MAMONIE ?


Przepraszam za słowa, które WAM głosi cudzołożnik ks. Wagner w Munster !!!


DO tej pory nie byłem gotów, aby opowiedzieć przed kamerą TV swojej historii o życiu z IZABELĄ , córką Lilianą oraz duchownym BYDLAKIEM …. już jestem gotów !!!


Jesteś księdzem, ale muszę tobie przypomnieć kilka przykazań BOŻYCH
6. Nie cudzołóż / 9. Nie pożądaj żony bliźniego swego /10. Ani żadnej rzeczy, która jego jest.

Jako kapłan ponosisz odpowiedzialność za celebrowanie Mszy w stanie grzechu ciężkiego, ale i za gorszenie wiernych  ( 6- nie cudzołóż , 9-nie pożądaj żony bliźniego swego)
Kapłani którzy mają konkubiny i odprawiają Msze święte, tak są mili i bliscy Bogu jak mieszkańcy Sodomy, których Bóg pogrążył w ogniu i cierpieniach.
Przekazanie pokoju i Twoje Błogosławieństwo jakiego cudzołożni kapłani podczas Mszy świętej dają jest tak miłe Bogu jak pocałunek Judasza, który zdradził Zbawiciela świata.  A kazania na temat moralności innych ? Moralność zacznij kanalio od siebie  !
To TY sprawujesz MSZĘ , trzymasz Najświętszy Sakrament  swoimi rękami, rękoma którymi jeszcze może godzinę temu obmacywał swoją konkubinę (...) CZY sądzisz, że unikniesz kary za rozpustę i cudzołożenie. Każdy chrześcijanin będący przy zdrowych zmysłach wie , że na ziemi należy troszczyć się o przyszłe życie wieczne, bo po  śmierci czeka na Ciebie kara piekła.

A może to opętanie ?............

- zawsze myślałem ,że opętanie zdarza się ludziom zabłąkanym, gdzieś daleko poza kościołem , daleko od Boga. Ale okazuje się, że opętanie przez diabła możliwe jest także wśród osób konsekrowanych. Tak, sobie myślę, że to nie diabeł, a diablica, która już 3 poprzednich mężów najpierw omamiła a później porzuciła.  
Ksiądz rozbił małżeństwo........(przedruk - Głos Redakcji)
Kiedy do redakcji dotarły te informacje, postanowiliśmy sprawdzić, czy są prawdziwe. Udało nam się skontaktować z właścicielem Bloga, który obecnie przebywał za granicą. Powiedział nam w rozmowie telefonicznej, że kobieta u boku księdza, to jego była żona. Na pytanie, dlaczego publikuje zdjęcia i teksty czy nie obawia się oskarżenia o publikowanie wizerunku tych osób bez ich zgody odparł, że zrobił to, bo ksiądz rozbił jego małżeństwo. - Nie obawiam się, bo ksiądz to osoba publiczna i jego etyka obowiązuje w pierwszej kolejności - powiedział nasz rozmówca.
CZŁOWIEK JEST SILNY PRAWDĄ a TY czym..... ?
 Jesteś księdzem.. czy TY w ogóle wierzysz w BOGA ?
CHAMIE podły !... oddaj mnie do sądu jak nie piszę prawdy


  Oszustwo !  Instytucje, które powinny zająć się tą sprawą !!!

1/ Sozialamt

2/ Staatanwaltschaft

3/ Gericht



..... ciąg dalszy tekstu nastąpi !
Zwrócę się też drogą internetową do ....w celu informacyjnym o dalszym trybie załatwiania sprawy : podzielenie i przybliżenie tematu.........



-  Erzbistum Paderborn / w języku niemieckim

-  Sua Santità Santo Padre Francesco       00120 Città del Vaticano   / bezpośredni list do  sekretariatu Ojca Świętego Franciszka / w języku włoskim 

 -  Media / Prasa - polska i niemiecka

 -  List otwarty do Wiernych PMK w Munster


Kiedyś nieznana Wam jeszcze Liliana napisała na Facebooku ? ( Lilianę poznacie bliżej w następnych tekstach jak dojdzie do ich napisania ) .....on napisze każde "Scheisse" ( ma się rozumieć- niby ja ) 
Odpowiadam:
LILIANA to nie Twoje "Scheisse" a PRAWDA jest wartością człowieka, i to nie ja a WY macie się czego wstydzić !

   

- IZABELA z córką LILIANĄ

Zobacz linki :
 Choćbym miał iść do końca życia ciemną doliną..... zła się nie ulęknę


Wiersz : „ kreatura życia”


Nie krocz drogą matki, to droga do piekła.
bądź mądrą kobietą, bo ona się wściekła
Litość mnie ogarnia i zwątpienia trwoga
potrafi tak chodzić, nie boi się Boga
A człowiek jest cudem, czy świata zarazą,
Paryską kreacją, czy też życia skazą.
A czy wart jest tego by chodzić po ziemi,
Myślisz, że Twa dusza kiedyś się przemieni.
Czekasz co dobrego przynieść może życie,
co dzień przy ołtarzu a grzeszysz obficie.
Grzechem cudzołożnym, miłosierdzia BRAKU,
jeszcze mniejszy jesteś od ziarenka maku !

Zenobiusz Doruch



Autorem tekstu i wiersza jest ;
Zenobiusz Doruch
63-520 Grabów nad Prosną
e-mail : dor.zen@wp.pl
tel.kom. 0048 507156 048
Dziękuję Państwu za komentarze i spostrzeżenia .....proszę o więcej na:       dor.zen@wp.pl  ....

niedziela, 10 marca 2019

...ostatni czy przed ostatni ?






Wigilia2018 …... i moje rozmyślania.

– Trudne staje się wszystko ! Powyżej piętra zadyszka, sen płytszy. oddech krótszy. Jedzenie zaczyna szkodzić, przysmaki targają wątrobą. Boję się, kiedy najbliżsi zaczną traktować mnie jak zatraceńca. Zamiast być dla nich orłem, siłą, stanę się niedołęgą..... zbędnym i być może nie potrzebnym nikomu. Zapewne niedługo już znajdę się w środku bardzo silnych procesów starzenia, a przecież trzeba się jeszcze przygotować na najgorsze…… CZY DAM RADĘ ? DAM - bo z tym każdy jakoś sobie musi poradzić ! Bo starość to jak błotna lub śnieżna lawina przesuwa się ciągle, ale tylko przodu i nie można mieć żadnych złudzeń, że w końcu cię dorwie. NIESTETY procesów fizycznych, ale i psychicznych zatrzymać się nie da, należy się trzymać i nie zamieniać w kwękającego starego DZIADA.

Zenobiusz Doruch