.....a ja strzelam dobrym słowem i czynem i tylko ten kto nie zechce mnie zrozumieć - jest uboższy o to wszystko co chcę mu zaproponować !
...uciekła z muzykiem co na pianinie grał
Jest nam bardzo trudno zaakceptować myślenie o sobie: Jak ja żyję ? Kiedy o wiele łatwiej nam zaakceptować myślenie : przecież to wszystko przez „nich"......Kim są ci „oni „? Wszyscy po kolei a więc : Rząd, Radio,Telewizja, Premier, Prezydent, Ksiądz, Wójt, Sąsiad , oczywiście >dzisiejsze zwariowane czasy<. Wszystko i wszyscy , byle nie my.....
Teorie spiskowe dziejów trwają, umożliwiając nam odkładanie życia na potem , bez odpowiedzialności za wszystko.....czyli za nic.
Szukamy usprawiedliwienia chroniąc naszą bylejakość. Mówimy najpierw : "to jeszcze dziecko", potem "to nastolatek, buntuje się, w tym wieku to normalne" potem "jest młody, musi się wyszumieć", potem "jest dorosły wie co robi", potem "to kryzys wieku średniego", potem "to już kwestia wieku ",
.....a potem? Potem to już jest za późno. Tylko do kogo właściwie mieć pretensje za własne zmarnowane życie?....Pośród nas żyją ludzie, którzy przez swoje życie chcą się ślizgnąć, żyć na kredyt, na koszt innych, na koszt Państwa, może na koszt najbiedniejszych ( i nie mam tu wcale na myśli tacy kościelnej) Ciągle narzekają, że nie mają możliwości się spełnić a w zamyśle żerują całe życie na innych !!! W myślach natomiast snują wielkie plany, z których nic nigdy nie wynikało i nie wyniknie, bo przecież "jutro" nigdy nie nadejdzie.
Rozumiem, że nie podoba się niektórym nazwanie rzeczy po imieniu. Woleliby przyjemniejsze okrągłe słówka aniżeli „inteligencja szpagatowa", „byle jakość", „beznadzieja".I nie chodzi tutaj o dobre samopoczucie a chodzi o życie.
Jedno życie - niepowtarzalne, które się nie wróci, jeśli się nie otrząśniesz i nie zobaczysz ile straciłaś do dziś przez okrągłe słówka i brak prawdy, będziesz dalej brnęła w >chaos życiowy< z dobrym samopoczuciem, ale ku zatraceniu i zmarnowaniu szansy, którą dostałaś od życia , ale nikt z nas nie wie na jak długo.....
Mówimy często to życie mnie zdradziło, dlaczego tak się stało, że nie dokonałam nic w tym życiu i przyjdzie mi odejść z tego świata jak bydełku.
A co zrobiłaś, żeby było inaczej? - gdzie praca, a gdzie twoja godność, życie oparte na plugawym kłamstwie i zdradach - dziwisz się ?.... A jeśli już wspomniałem o zdradzie to dziś to słowo przybiera łagodniejsze formy w interpretacji, a wręcz jest akceptowane i popularne kojarzone z wolnością, nie zależnością, nowoczesnością, orginalnością, nie dopasowaniem, różnicą poglądów, obroną własnego zdania. Tak kojarzone słownictwo to już nie „zdrada" a raczej obłuda !!!....
Teorie spiskowe dziejów trwają, umożliwiając nam odkładanie życia na potem , bez odpowiedzialności za wszystko.....czyli za nic.
Szukamy usprawiedliwienia chroniąc naszą bylejakość. Mówimy najpierw : "to jeszcze dziecko", potem "to nastolatek, buntuje się, w tym wieku to normalne" potem "jest młody, musi się wyszumieć", potem "jest dorosły wie co robi", potem "to kryzys wieku średniego", potem "to już kwestia wieku ",
.....a potem? Potem to już jest za późno. Tylko do kogo właściwie mieć pretensje za własne zmarnowane życie?....Pośród nas żyją ludzie, którzy przez swoje życie chcą się ślizgnąć, żyć na kredyt, na koszt innych, na koszt Państwa, może na koszt najbiedniejszych ( i nie mam tu wcale na myśli tacy kościelnej) Ciągle narzekają, że nie mają możliwości się spełnić a w zamyśle żerują całe życie na innych !!! W myślach natomiast snują wielkie plany, z których nic nigdy nie wynikało i nie wyniknie, bo przecież "jutro" nigdy nie nadejdzie.
Rozumiem, że nie podoba się niektórym nazwanie rzeczy po imieniu. Woleliby przyjemniejsze okrągłe słówka aniżeli „inteligencja szpagatowa", „byle jakość", „beznadzieja".I nie chodzi tutaj o dobre samopoczucie a chodzi o życie.
Jedno życie - niepowtarzalne, które się nie wróci, jeśli się nie otrząśniesz i nie zobaczysz ile straciłaś do dziś przez okrągłe słówka i brak prawdy, będziesz dalej brnęła w >chaos życiowy< z dobrym samopoczuciem, ale ku zatraceniu i zmarnowaniu szansy, którą dostałaś od życia , ale nikt z nas nie wie na jak długo.....
Mówimy często to życie mnie zdradziło, dlaczego tak się stało, że nie dokonałam nic w tym życiu i przyjdzie mi odejść z tego świata jak bydełku.
A co zrobiłaś, żeby było inaczej? - gdzie praca, a gdzie twoja godność, życie oparte na plugawym kłamstwie i zdradach - dziwisz się ?.... A jeśli już wspomniałem o zdradzie to dziś to słowo przybiera łagodniejsze formy w interpretacji, a wręcz jest akceptowane i popularne kojarzone z wolnością, nie zależnością, nowoczesnością, orginalnością, nie dopasowaniem, różnicą poglądów, obroną własnego zdania. Tak kojarzone słownictwo to już nie „zdrada" a raczej obłuda !!!....
Obrażamy się więc na wszystkich i wszystko, na rodzinę, na męża który był podle zdradzany, potem rozstajemy się - nie patrząc na smutne konsekwencje dla naszych dzieci......
Obrażamy się na innych ludzi bo mają inne zdanie. Bo są inni. Bo wyrażają się jasno i nie tłumaczą się ze swojego życia i wartości. Bo mówią prawdę !!! Obrażamy się również na samą prawdę bo ona jest dla nas niewygodna. Bronimy wtedy zażarcie swoich interesów, uciekamy w agresję i krytykę niewygodnej dla nas przeszłości, maskujemy prawdę nawet przed własnym dzieckiem.
Może usiłujesz sama sobie , na własny użytek wymyślić inną prawdę, ale jej nie ma bo poprastu tej jedynej nie do się zakrzyczeć.
Jesteśmy gotowi z tym balastem "zdrady" iść do końca życia. To jest ohydne, niepojęte, chore i wymaga leczenia……....
Może usiłujesz sama sobie , na własny użytek wymyślić inną prawdę, ale jej nie ma bo poprastu tej jedynej nie do się zakrzyczeć.
Jesteśmy gotowi z tym balastem "zdrady" iść do końca życia. To jest ohydne, niepojęte, chore i wymaga leczenia……....
Ale zdrada to nie tylko czyn, zdrada może w nas długo dojrzewać . Najgorsze to, to, że zdradzamy samych siebie, własne ideały, własne wartości..... Słowo przebaczam to dla ciebie słowo tabu.
Oj biedna ty, biedna ty.............Kiedy to sięgniemy do prawdy o nas, która jest do nas nie do zniesienia. ....
Co wtedy robimy? Najlepiej obwinić innych. Tak jest najłatwiej, na to nas stać, to łagodzi nasze napięcie, że coś z nami nie tak. To nie my , to oni przez swoją bezczelność i nieczułość sprawiają, że jesteśmy narażeni na dyskomfort i zagrożenie.
Bo przecież my się zmieniać nie musimy, to oni powinni bo to my mamy zawsze rację !....
Ja uparcie wracam do tego i często powtarzam. Zacznij w końcu od siebie. Nie patrz na innych i nie obwiniaj ich za to,czy tamto, bo życie ci upływa, a ty przeżywasz frustrację, samotność, niepewność, rozgoryczenie i zgorzkniałość.....
Co wtedy robimy? Najlepiej obwinić innych. Tak jest najłatwiej, na to nas stać, to łagodzi nasze napięcie, że coś z nami nie tak. To nie my , to oni przez swoją bezczelność i nieczułość sprawiają, że jesteśmy narażeni na dyskomfort i zagrożenie.
Bo przecież my się zmieniać nie musimy, to oni powinni bo to my mamy zawsze rację !....
Ja uparcie wracam do tego i często powtarzam. Zacznij w końcu od siebie. Nie patrz na innych i nie obwiniaj ich za to,czy tamto, bo życie ci upływa, a ty przeżywasz frustrację, samotność, niepewność, rozgoryczenie i zgorzkniałość.....
LILIANA - córko moja, nie odkładaj życia na potem, zdobywaj mądrość jakbyś miała żyć wiecznie, żyj zawsze w prawdzie, bo zakłamanie to gorsze jak śmierć …. ojciec.
Zenobiusz Doruch
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz