Ich wünsche mir eine Versöhnung mit meiner Tochter LILIANA DORUCH ( Liliana Michalska ) mit der ich seit mehr als 25 Jahren keinen Kontakt mehr habe. Möchte meiner Tochter die Wärme und Liebe eines Vaters geben, möchte verstehen und möchte die Wahrheit. Verlangt ein Vater hier zu viel? Kind, Du bist 30 Jahre alt, bitte habe den Mut mit Deinem Vater zu sprechen. Die Wahrheit - möge sie noch so traurig und schmerzhaft sein - ist besser als Dein Schweigen. LILIANA tęsknię bardzo za Tobą !
Biskup kaliski Edward Janiak tuszował co najmniej trzy przypadki pedofilii w Kościele - wynika z ustaleń portal OKO.Press. O dwóch przypadkach opowiedziano w filmie braci Sekielskich "Zabawa w chowanego". Trzeci ma dotyczyć dobrego kolegi biskupa, księdza Edwarda P., prawomocnie skazanego za molestowanie dwóch ministrantów. Z Janiakiem znają się jeszcze z czasów seminarium duchownego.
Na jaw wychodzą nowe informacje na temat działalności biskupa kaliskiego Edwarda Janiaka, który jest jednym z negatywnych bohaterów filmu braci Sekielskich. W "Zabawie w chowanego" przedstawiono dowody na to, że Janiak miał kryć podległych sobie księży, którzy molestowali nieletnich. W dokumencie przytoczono dwa przypadki, o których - jak wynika ze zgromadzonych dowodów - doskonale wiedział Janiak. Pierwszy z nich dotyczy działań księdza Arkadiusza H. (w filmie o molestowaniu przez niego opowiada trzech dorosłych już mężczyzn), a drugi - księdza Pawła K. Ten po raz pierwszy został zatrzymany przez policję w 2005 roku pod zarzutem posiadania pornografii dziecięcej - przez kilka lat udawało mu się uniknąć kary, bo był kierowany na urlop czy "przesuwany" do diecezji bydgoskiej.
Sekielski: Najmłodszą ofiarę z filmu skrzywdzono 20 lat temu
Nowe ustalenia ws. biskupa Janiaka. OKO. Press: Krył też swojego kolegę, ks. Edwarda P.
Portal OKO. Press dotarł do nowych informacji, z których wynika, że Janiak miał tuszować działania także trzeciego księdza-pedofila. To historia, której nie ma w filmie Sekielskich.
Biskup Janiak krył także swojego kolegę, ks. Edwarda P., skazanego za molestowanie dwóch ministrantów. Duchowny jeszcze rok temu prowadził rekolekcje dla dzieci
- wynika z ustaleń portalu. OKO.Press opisuje, że ks. Edward P. w 2002 roku został skazany za molestowanie dwóch chłopców w Pszennie na Dolnym Śląsku - usłyszał wyrok półtora roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Była to jedna z najgłośniejszych afer pedofilskich w regionie. Janiak i Edward P. to znajomi jeszcze z czasów seminarium - mieli ze sobą utrzymywać dobre kontakty także wówczas, gdy Janiak był już biskupem pomocniczym we Wrocławiu. Jak podaje OKO. Press, w 2003 roku Janiak zapewniał, że skazany za molestowanie nieletnich ksiądz P. "już nigdy nie będzie mógł pełnić posługi kapłańskiej”. W rozmowami z lokalną prasą przyznawał jednak, że P. trafi do domu księży emerytów. Zaledwie trzy lata później ksiądz P. został z kolei proboszczem w dolnośląskim Brożcu. Z kolei w 2019 roku jeden z czytelników poinformował redakcję portalu, że skazany za molestowanie dzieci ksiądz P. prowadzi rekolekcje dla dzieci.
Nawiązując do wątku sprawy ks. Pawła K., bp Edward Janiak pełnił w archidiecezji wrocławskiej posługę biskupa pomocniczego w zależności od biskupa diecezjalnego i jego decyzji
- czytamy w dokumencie. Z oświadczenia kurii wynika więc, że gdy Janiak dowiedział się o przewinieniach księdza K., był zależny od ówczesnego biskupa Mariana Gołębiewskiego (dziś duchowny ma 82 lata). Jak opisuje "Wyborcza", osoby z kręgów wrocławskiej kurii opowiadały jednak, że układ sił w diecezji był inny, a "Janiak nie był tylko przybocznym Gołębiewskiego". - Mówiono, że Marian panuje, a Edward rządzi - mówił "Wyborczej" jeden z informatorów.
To kompromitacja duszpasterska biskupa kaliskiego Edwarda Janiaka - tak dr Cezary Kościelniak ocenia całą sprawę ujawnioną w najnowszym filmie braci Sekielskich. Kościelniak to filozof i wykładowca UAM w Poznaniu. Inicjował protest przeciwko uroczystościom pogrzebowym abpa Juliusza Paetza, który był oskarżany o przestępstwa seksualne.
Dr Kościelniak surowo ocenia biskupa Janiaka. Mówi, że w rozmowie z rodzicami ofiary księdza Hajdasza nie jest on nawet bezduszny. - Bezduszność oznacza chłód i dystans, gdy tymczasem w nagranych wypowiedziach biskupa słychać raczej złość - mówi.
"Zabawa w chowanego". Dr Cezary Kościelniak: to nie był wypadek przy pracy, ale długotrwały proces
- Postawa biskupa podczas tej rozmowy nie ma nic wspólnego z empatią i troską - dodaje. - W oświadczeniu kuria kaliska napisała, że podczas rozmowy w 2016 nie było jeszcze określonych procedur. Problem w tym, że troska pasterza o skrzywdzonych zostaje tutaj sprowadzona do procedur - zauważa. - W innym miejscu bp Janiak odmawia spotkania z ofiarami, argumentując tak samo: trwaniem procedur. Trudno taką postawę wpisać w etykę ewangeliczną - uważa. Cezary Kościelniak stwierdza, że jeśli wierni Diecezji Kaliskiej uznają, że ich biskup utracił autorytet duszpasterski i będą mieli determinację, by to głośno powiedzieć, to z pewnością ich głos powinien mieć znaczenie. - Film pokazuje, że reakcja biskupa Janiaka to nie był wypadek przy pracy, ale, niestety, długotrwały proces - ocenia Kościelniak. Cezary Kościelniak wątpi, by Kościół sam bez presji ze strony życzliwych Kościołowi środowisk katolickich zdołał oczyścić się z pedofilii. - W Kościele pojawia się często problem dwuznaczności. Hierarchowie czy znaczący kapłani, często w prywatnych rozmowach wyrażają wdzięczność za działania idące w kierunku oczyszczenia, jednak publicznie boją się zabrać głos. Tak było, m.in. z protestem dot. miejsca pochówku arcybiskupa Paetza i wezwaniem do wyjaśnienia tej sprawy - mówi.
Najnowszy film braci Sekielskich. "Kościół powinien wychodzić naprzeciw zadośćuczynieniu"
Współwinni dramatów wykorzystywanych dzieci są także wierni, którzy milczą, czy wręcz stają po stronie sprawców. - Figurą dla takiej postawy w filmie jest s. Elżbieta. Siostra zakonna, która wzrusza się i modli, ale jednak do kamery mówi, że będzie milczeć. To wstrząsająca scena pokazująca, że współczucie bez działania i choćby minimum odwagi nie wystarcza. Wiele z tych tragedii można było zatrzymać, gdyby osoby mające podejrzenia lub wiedzę nie bały się mówić - dodaje. Według Cezarego Kościelniaka problemem jest również przyjęte przez Kościół założenie o niewypłacaniu odszkodowań przed procesem, o czym mówił Prymas Polski abp. Wojciech Polak. - Kościół powinien wychodzić naprzeciw zadośćuczynieniu, które jest częścią chrześcijańskiego pojednania - ocenia. Zapytany o to, czy jego zaangażowanie w sprawę pochówku abp. Paetza zamknęło mu kontakty z Kościołem, dr Kościelniak zdradza: "ci biskupi, który odbierali telefony - nadal je odbierają”. Problemem według Kościelniaka jest to, że hierarchowie chcący oczyszczenia Kościoła mają przeświadczenie, że są w mniejszości, co „dziś już niekoniecznie jest prawdą”. Hierarchowie ci wręcz pragną presji zewnętrznej - twierdzi - np. ze strony środowisk katolickich, ale "póki co presja ta jest za słaba, świeccy nie potrafią wywołać presji". - Co więcej, jest ona często odczytywana jako działanie antykościelne, a podnoszący je są traktowani jak piąta kolumna w Kościele. Tym nie należy się przejmować, tylko robić swoje - puentuje Kościelniak. Bohater filmu "Zabawa w chowanego": żal mi biskupa Janiaka, nie mam z nim o czym rozmawiać