wtorek, 13 października 2020

- cierpliwy nawet kamienie ugotuje

 


........... jedno z przysłów hausańskich mówi :  

"cierpliwy człowiek nawet kamienie ugotuje"







..............  ot takie niby sobie wspomnienia sprzed 30 lat


Niby takie sobie ? Jak można było serce oblać fałszem i jeszcze przez 4.5 roku gotować je w nienawiści, podłości i zakłamania prawdy,
Myślę wrocławska obłudnico, że tak przygotowana potrawa odbija Ci się i odbijać się będzie do końca życia 

Kolęda dla Nieobecnych


MYŚLĘ , że po bardzo udanym , ale jak bardzo pracowitym i trudnym ROKU 2020 znajdą się chwile na napisanie zaległych tekstów.


- TYMCZASEM ..... WESOŁYCH ŚWIĄT






niedziela, 17 maja 2020

.... ZABAWA w CHOWANEGO




© Fot. Mieczysław Michalak / Agencja Gazeta 16 października 2008 r. Biskup Edward Janiak podczas uroczystości z okazji 85 urodzin kardynała Henryka Gulbinowicza 
Biskup kaliski Edward Janiak tuszował co najmniej trzy przypadki pedofilii w Kościele - wynika z ustaleń portal OKO.Press. O dwóch przypadkach opowiedziano w filmie braci Sekielskich "Zabawa w chowanego". Trzeci ma dotyczyć dobrego kolegi biskupa, księdza Edwarda P., prawomocnie skazanego za molestowanie dwóch ministrantów. Z Janiakiem znają się jeszcze z czasów seminarium duchownego.
Na jaw wychodzą nowe informacje na temat działalności biskupa kaliskiego Edwarda Janiaka, który jest jednym z negatywnych bohaterów filmu braci Sekielskich. W "Zabawie w chowanego" przedstawiono dowody na to, że Janiak miał kryć podległych sobie księży, którzy molestowali nieletnich. W dokumencie przytoczono dwa przypadki, o których - jak wynika ze zgromadzonych dowodów - doskonale wiedział Janiak. Pierwszy z nich dotyczy działań księdza Arkadiusza H. (w filmie o molestowaniu przez niego opowiada trzech dorosłych już mężczyzn), a drugi - księdza Pawła K. Ten po raz pierwszy został zatrzymany przez policję w 2005 roku pod zarzutem posiadania pornografii dziecięcej - przez kilka lat udawało mu się uniknąć kary, bo był kierowany na urlop czy "przesuwany" do diecezji bydgoskiej. 
Sekielski: Najmłodszą ofiarę z filmu skrzywdzono 20 lat temu

Nowe ustalenia ws. biskupa Janiaka. OKO. Press: Krył też swojego kolegę, ks. Edwarda P.

Portal OKO. Press dotarł do nowych informacji, z których wynika, że Janiak miał tuszować działania także trzeciego księdza-pedofila. To historia, której nie ma w filmie Sekielskich. 
Biskup Janiak krył także swojego kolegę, ks. Edwarda P., skazanego za molestowanie dwóch ministrantów. Duchowny jeszcze rok temu prowadził rekolekcje dla dzieci
- wynika z ustaleń portalu. OKO.Press opisuje, że ks. Edward P. w 2002 roku został skazany za molestowanie dwóch chłopców w Pszennie na Dolnym Śląsku - usłyszał wyrok półtora roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Była to jedna z najgłośniejszych afer pedofilskich w regionie. Janiak i Edward P. to znajomi jeszcze z czasów seminarium - mieli ze sobą utrzymywać dobre kontakty także wówczas, gdy Janiak był już biskupem pomocniczym we Wrocławiu. Jak podaje OKO. Press, w 2003 roku Janiak zapewniał, że skazany za molestowanie nieletnich ksiądz P. "już nigdy nie będzie mógł pełnić posługi kapłańskiej”. W rozmowami z lokalną prasą przyznawał jednak, że P. trafi do domu księży emerytów. Zaledwie trzy lata później ksiądz P. został z kolei proboszczem w dolnośląskim Brożcu. Z kolei w 2019 roku jeden z czytelników poinformował redakcję portalu, że skazany za molestowanie dzieci ksiądz P. prowadzi rekolekcje dla dzieci. 
Janiak jest biskupem diecezji kaliskiej od 2012 roku. Wcześniej był biskupem pomocniczym w archidiecezji wrocławskiej. Po emisji dokumentu Sekielskich kuria kaliska wydała oświadczenie, w którym go broni. 
Nawiązując do wątku sprawy ks. Pawła K., bp Edward Janiak pełnił w archidiecezji wrocławskiej posługę biskupa pomocniczego w zależności od biskupa diecezjalnego i jego decyzji
- czytamy w dokumencie. Z oświadczenia kurii wynika więc, że gdy Janiak dowiedział się o przewinieniach księdza K., był zależny od ówczesnego biskupa Mariana Gołębiewskiego (dziś duchowny ma 82 lata). Jak opisuje "Wyborcza", osoby z kręgów wrocławskiej kurii opowiadały jednak, że układ sił w diecezji był inny, a "Janiak nie był tylko przybocznym Gołębiewskiego". - Mówiono, że Marian panuje, a Edward rządzi - mówił "Wyborczej" jeden z informatorów.

To kompromitacja duszpasterska biskupa kaliskiego Edwarda Janiaka - tak dr Cezary Kościelniak ocenia całą sprawę ujawnioną w najnowszym filmie braci Sekielskich. Kościelniak to filozof i wykładowca UAM w Poznaniu. Inicjował protest przeciwko uroczystościom pogrzebowym abpa Juliusza Paetza, który był oskarżany o przestępstwa seksualne.
Dr Kościelniak surowo ocenia biskupa Janiaka. Mówi, że w rozmowie z rodzicami ofiary księdza Hajdasza nie jest on nawet bezduszny. - Bezduszność oznacza chłód i dystans, gdy tymczasem w nagranych wypowiedziach biskupa słychać raczej złość - mówi.

"Zabawa w chowanego". Dr Cezary Kościelniak: to nie był wypadek przy pracy, ale długotrwały proces

- Postawa biskupa podczas tej rozmowy nie ma nic wspólnego z empatią i troską - dodaje. - W oświadczeniu kuria kaliska napisała, że podczas rozmowy w 2016 nie było jeszcze określonych procedur. Problem w tym, że troska pasterza o skrzywdzonych zostaje tutaj sprowadzona do procedur - zauważa. 
- W innym miejscu bp Janiak odmawia spotkania z ofiarami, argumentując tak samo: trwaniem procedur. Trudno taką postawę wpisać w etykę ewangeliczną - uważa. 
Cezary Kościelniak stwierdza, że jeśli wierni Diecezji Kaliskiej uznają, że ich biskup utracił autorytet duszpasterski i będą mieli determinację, by to głośno powiedzieć, to z pewnością ich głos powinien mieć znaczenie. - Film pokazuje, że reakcja biskupa Janiaka to nie był wypadek przy pracy, ale, niestety, długotrwały proces - ocenia Kościelniak. 
Cezary Kościelniak wątpi, by Kościół sam bez presji ze strony życzliwych Kościołowi środowisk katolickich zdołał oczyścić się z pedofilii. - W Kościele pojawia się często problem dwuznaczności. Hierarchowie czy znaczący kapłani, często w prywatnych rozmowach wyrażają wdzięczność za działania idące w kierunku oczyszczenia, jednak publicznie boją się zabrać głos. Tak było, m.in. z protestem dot. miejsca pochówku arcybiskupa Paetza i wezwaniem do wyjaśnienia tej sprawy - mówi. 

Najnowszy film braci Sekielskich. "Kościół powinien wychodzić naprzeciw zadośćuczynieniu"

Współwinni dramatów wykorzystywanych dzieci są także wierni, którzy milczą, czy wręcz stają po stronie sprawców. - Figurą dla takiej postawy w filmie jest s. Elżbieta. Siostra zakonna, która wzrusza się i modli, ale jednak do kamery mówi, że będzie milczeć. To wstrząsająca scena pokazująca, że współczucie bez działania i choćby minimum odwagi nie wystarcza. Wiele z tych tragedii można było zatrzymać, gdyby osoby mające podejrzenia lub wiedzę nie bały się mówić - dodaje. 
Według Cezarego Kościelniaka problemem jest również przyjęte przez Kościół założenie o niewypłacaniu odszkodowań przed procesem, o czym mówił Prymas Polski abp. Wojciech Polak. - Kościół powinien wychodzić naprzeciw zadośćuczynieniu, które jest częścią chrześcijańskiego pojednania - ocenia. 
Zapytany o to, czy jego zaangażowanie w sprawę pochówku abp. Paetza zamknęło mu kontakty z Kościołem, dr Kościelniak zdradza: "ci biskupi, który odbierali telefony - nadal je odbierają”. Problemem według Kościelniaka jest to, że hierarchowie chcący oczyszczenia Kościoła mają przeświadczenie, że są w mniejszości, co „dziś już niekoniecznie jest prawdą”. 
Hierarchowie ci wręcz pragną presji zewnętrznej - twierdzi - np. ze strony środowisk katolickich, ale "póki co presja ta jest za słaba, świeccy nie potrafią wywołać presji". - Co więcej, jest ona często odczytywana jako działanie antykościelne, a podnoszący je są traktowani jak piąta kolumna w Kościele. Tym nie należy się przejmować, tylko robić swoje - puentuje Kościelniak. Bohater filmu "Zabawa w chowanego": żal mi biskupa Janiaka, nie mam z nim o czym rozmawiać

Od 1986 do 1987 był proboszczem Polskiej Misji Katolickiej w Dortmundzie.