Dotknij mojej duszy bo ona ważniejsza jest od ciała

Tekst dedykowany jest dla córki Lilianiy Doruch.... niby ( Liliana Michalska )
L I L I A N A -
Dziś poszedłem na łatwiznę,
i chociaż nigdy tego nie robię, tym razem wyłamuję się ze swoich zasad i prezentuję
tekst
William Sydney Porter pisarza amerykańskiego noszącego pseudonim ( O.
Henry 1862-1910 )>To historia dwójki młodych ludzi, którzy poświęcili dla siebie to, co mieli najcenniejszego <
Osiemnaście złotych. To wszystko. Magda trzy razy
przeliczyła pieniądze. Osiemnaście złotych. Zbliżają się święta Bożego Narodzenia.
Pozostało położyć się na kanapie i płakać. Po pewnym czasie Magda wstała,
osuszyła policzki i podeszła do okna. Wokół roztaczał się szary krajobraz
starego blokowiska. Jutro będzie wigilia, a ona nie miała pieniędzy, by kupić
prezent dla Michała.
Wydatki są zawsze większe niż się planowało. 200 złotych tygodniowo
z pracy na pół etatu na niewiele starcza. Magda wiele godzin marzyła o
prezencie dla Michała, jej najdroższego, dobrego, poważnego męża. Nagle
odwróciła się od okna i stanęła przed lustrem. W jej oku pojawił się błysk,
lecz twarz była poważna. Szybko rozpuściła włosy, które cudowną falą spłynęły do swojej pełnej długości.
Michał i Magda mieli tylko dwie rzeczy, z których byli
dumni cenili je sobie. Jedną był piękny, złoty zegarek Michała, należący kiedyś do jego ojca, dziadka i pradziadka. Drugą były piękne włosy
Magdy, sięgające poniżej jej kolan.
Zawahała się przez chwilę. W jednym momencie zerwała
się, ubrała swój stary płaszcz i wybiegła na ulicę. Autobus dowiózł ją do
centrum. Zatrzymała się przy sklepie z perukami."Czy kupi pani moje włosy?", Magda zapytała właścicielkę. "Kupuję włosy", odpowiedziała. "Proszę zdjąć czapkę i pozwolić mi je obejrzeć". Magda rozwiązała włosy, które spłynęły za jej kolana.
"200 złotych", powiedziała właścicielka, unosząc lśniące kosmyki doświadczoną dłonią.
"Proszę dać mi je prędko", odrzekła Magda łamiącym się głosem i wkrótce wybiegła z pieniędzmi.
Następne dwie godziny spędziła w sklepach, szukając prezentu dla Michała.
Wreszcie znalazła. To było idealne dla niego. Równie ciche, dostojne, poważne. Oddała 210 złotych za jedyną bransoletę godną Zegarka. Gdy Magda wróciła do domu, pospieszyła do prostownicy do włosów, by naprawić zniszczenia dokonane przez miłość." Jeśli Michał mnie nie zabije", powiedziała sobie, "patrząc na mnie powie, że wyglądam jak chłopak. Ale co miałam zrobić? Co mogłam zrobić z osiemnastoma złotymi?".
O 19 świąteczna kolacja była przygotowana, a kawa zaparzona. Michał nigdy się nie spóźniał. Magda trzymała pudełko z bransoletą w dłoni i usiadła na starej kanapie. Jej policzki wyblakły, gdy usłyszała kroki na schodach.
Drzwi otworzyły się i Michał wszedł do środka. Był szczupły i bardzo poważny. Miał dopiero dwadzieścia dwa lata i piękną żonę. Potrzebował nowego płaszcza i nie miał rękawiczek. Michał zatrzymał się w drzwiach i patrzył na Magdę z dziwnym wyrazem twarzy, którego nie potrafiła przejrzeć. Wystraszyła się. Nie była to złość, ani zdziwienie. Po prostu patrzył się na nią z tym dziwnym wyrazem twarzy.
Podbiegła do niego. "Kochanie!", płakała, "nie patrz na mnie w ten sposób. Oddałam swoje włosy i sprzedałam, bo nie przeżyłabym świąt bez prezentu dla ciebie. One odrosną! Wybaczysz mi, prawda? Musiałam to zrobić. Moje włosy bardzo szybko rosną. Powiedz 'wesołych świąt' i bądź radosny. Nawet nie wiesz jaki piękny prezent ci kupiłam". "Ścięłaś włosy?" - Michał zapytał, jakby nie mógł zrozumieć
co się wydarzyło. "Tak, ściełam je i sprzedałam w sklepie z perukami" - odpowiedziała Magda. "Czy nie podobam ci się?". Nagle Michał jakby obudził się. Pocałował Magdę delikatnie w usta, wyjął z kieszeni małą paczuszkę i położył ją na stole. "Nie ma niczego, co sprawiłoby, żebym kochał cię mniej", powiedział. "Ale gdy zobaczysz swój prezent, zrozumiesz dlaczego tak dziwnie się zachowywałem". Delikatne palce prędko rozpakowały paczkę. Michał usłyszał wpierw okrzyk radości i zdziwienia, który przeszedł w płacz. Trudno mu było uspokoić Magdę, przytulając ją.
Bo w pudełku leżały śliczne grzebienie. Dokładnie w takim kolorze, jaki mogłaby nosić w swoich pięknych włosach.
Zestaw, o którym Magda marzyła, podziwiając je na wystawie sklepowej. Wiedziała, że nigdy nie będzie ich mieć, bo nie stać ich było na takie drogie ozdoby. A teraz były jej. Lecz ślicznych włosów, w których miała je nosić, już nie było. Magda przycisnęła paczkę do serca i w końcu była zdolna wstać. W jej oczach było pełno łez, lecz uśmiechnęła się i powiedziała:
"Kochanie, moje włosy rosną tak szybko!". Nagle podskoczyła i podbiegła do paczki przyszykowanej dla Michała. Podała mu ją z serdecznym uśmiechem. "Czy to nie jest śliczne? Szukałam po całym mieście. Będziesz teraz sprawdzać godzinę sto razy dziennie. Daj mi swój zegarek. Chcę zobaczyć jak będzie wyglądał z tą bransoletą". Zamiast posłuchać żony, Michał położył się na ich starej kanapie. Założył ręce pod głowę i uśmiechnął się do żony. "Madziu", powiedział, "odłóżmy na moment nasze świąteczne prezenty. Są zbyt ładne by ich teraz użyć. Sprzedałem zegarek, aby kupić ci grzebienie. A teraz możesz podgrzać naszą wigilijną kolację".
LILIANA
Skoro czytasz maile ode mnie, skoro czytasz mojego bloga, wiesz jak wielkim jestem fanem wolności pojętej przez duże „W”. Dlatego najcenniejszą rzeczą, którą mam, jest
czas..
Staram się każdą godzinę mądrze wykorzystać, bo mój czas
na ziemi jest policzony.Telefon mój powinien zniknąć z mojej strony internetowej, być może wtedy mógłbym tworzyć większą wartość dla Ciebie, Wiolety, Dominiki i dla innych.
Jak zawsze uściski i pozdrowienia-
ojciec / Zenobiusz Doruch